Pierwszy kontakt onka z zimnym Morzem Północnym.

Morze Północne jest okropnie zimne i prawie zawsze jak jadę na wschodnie wybrzeże Anglii zabieram ze sobą ciepłą kurtkę i coś na głowę. Tym razem wzięłam ze sobą również i Heńka 😀 Była to jego pierwsza dłuższa wyprawa od momenty przyjazdu do Wielkiej Brytanii i zarazem pierwszy kontakt z wielką, wielką wodą. Zabrałam mojego łobuza w miejsce, gdzie czworonogi mogą swobodnie biegać cały rok. Plaża w Redcar jest ogromna!

Angielskie wybrzeża są prześliczne. Wysokie klify dodają nie tylko niesamowitego uroku ale i tajemniczości. Trzeba jednak na nie uważać ponieważ bywają niezabezpieczone i zdarzały się przypadki, kiedy w szale radości rozpędzone czworonogi z nich spadały. Z moim Henrym nie spacerowaliśmy po klifach ponieważ tam gdzie się udaliśmy ich nie ma (albo są zbyt daleko żeby na nie jechać). Redcar to miejscowość położona na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii, w pobliżu Middlesbrough. Każdy kto mieszka w tej okolicy wie, że najlepsza, największa i najładniejsza plaża jest właśnie w Redcar.

Sami przekonajcie się jak ogromna jest ta plaża 🙂 i tak nie zdołałam jej w pełni uchwycić.

A tutaj wstawiam Wam printscrean z namiarami na najlepszy moim zdaniem parking, który oczywiście jest płatny i który w sezonie jest z pewnością oblegany.

1 Majuba Rd, Redcar TS10 5BJ

Henry przyjechał do mnie 07 marca 2021, niedługo po tym jak zdołał już się oswoić z nową rodziną udaliśmy się do Druid’s Temple, przefantastyczne miejsce, które opisałam w poprzednim wpisie. Minęły dwa miesiące i zaryzykowaliśmy podróż nad wspomnianą ogromną plażę. Była piękna wiosna … a właściwie początek zapowiadającego się wspaniałego lata. Ubrałam się adekwatnie do pogody jaka panowała tego dnia, czyli w letnią, zwiewną sukienkę i cienką, prawie tak cienką jak naleśniki mojego taty, kurtkę! Zapakowaliśmy Heńka na pokład blaszanego rumaka i ruszyliśmy w dość długa podróż na wschodnie wybrzeże Anglii. Owczar spisywał się … znośnie! Dramy nie było ale żeby był spokojny tego też nie mogę powiedzieć. Kiedy jakoś udało nam się dojechać na miejsce okazało się, że pomimo iż był to wtorek około południa to i tak nie było wolnych miejsc i musieliśmy chwilę czekać na to żeby się jakieś zwolniło. Po wyjściu z samochodu doznałam prawdziwego szoku! Na śmierć zapomniałam, że w 99% przypadkach kiedy jadę nad Morze Północne to … ohydnie wieje chłodnym wiatrem. Tak też było i tym razem! Nie minęło kilka minut jak zdążyłam przemarznąć do szpiku kości. Jedynym szczęśliwym osobnikiem, który nie zważała wcale na chłód był oczywiście dzielny, pięciomiesięczny owczarek Henry!

Nawet nie jestem w stanie opisać Wam tego ataku radości w jaki wpadł Henry widząc na raz tyle piasku (wody jeszcze na ten moment nie zauważył :D) Biegał jak szalony! Oczywiście kupę ze szczęścia też zrobił! Aby się rozgrzać zaczęłam również i ja biegać razem z nim (OK, głównie zaczęłam biegać za nim bo uciekał do innych psów) 😛 W życiu nie sądziłam, że piasek pod pazurkami psa może sprawić tyle satysfakcji.

Kiedy w końcu Ociężały zachłysnął się morzem piasku dostrzegł w końcu WIELKĄ, SŁONĄ KAŁUŻĘ. Ostrożnie podchodził do niej ale oczywiście musiałam mu towarzyszyć ponieważ dzielny onek sam nie chciał iść bo … może by go co zezarło?! Okropnie wielarne na kilka centymetrów fale nie spodobały się futrzanemu bohaterowi, który natenczas włączył wsteczny bieg! Podejście numer dwa było już trochę bardziej na luzie. Pancia postanowiłam wgramolić się po kostki w tą lodowatą wodę, a skoro ta niewielkich rozmiarów istota dwunożna nie bała się tych „ogromnych” fal i zamoczyła swoje „dziwne łapy” w wielkiej kałuży to JA WIELKI WSPANIAŁY OCIĘŻAŁY też mogę to zrobić! A czemu by i nie?! Czego mam się bać?! … Jak pomyślał Henry tak też i zrobił … i … NAPIŁ SIĘ SŁONEJ WODY! 😀 Oj nie zasmakowała mu wcale 😀 i tak dziw, że nie zwracał po niej.

Od tego momentu Henry bardzo ostrożnie podchodził do wody, bardziej podobał mu się piasek i biegające luzem piesy, na widok których dostawał prawdziwego hopla. Trzeba było go cały czas pilnować bo na tym etapie rozwoju liczyła się tylko szajba w głowie.

Czy Henremu podobało się Morze? Trudno powiedzieć 😀 Wydaje mi się, że bardziej uciekający spod pazurków piasek i biegające luzem inne psy. Czasami próbowałam go zachęcić do wejścia do morza … co ja mówię! Chociaż do podejścia do morza ale było to tylko na krótką chwilkę i szybko uciekał, ponieważ te okropnie przerażające, wysokie na kilka centymetrów fale skutecznie go odstraszały.

Czy tam jeszcze pojedziemy? Pewnie tak, tyle, że jak będzie ciepło 😀 Tak się składa, że do szybszego napisania tego wpisu skłonił mnie śnieg za oknem. Zatęskniłam po prostu za ciepłem.


No cóż! Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać do następnego lata. Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał 🙂

Psiemka :*

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.