To było dawno! Pod koniec zeszłego stulecia! Po raz pierwszy usłyszałam jego anielski głos w telewizji i pozazdrościłam obecnej na widowni publiczności, że mogą usłyszeć i zobaczyć go na żywo. Za czasów mojej młodości Internetu nie było a płyty CD czy kasety były dość drogie więc mogłam liczyć tylko na powtórkę koncertu w telewizji. Pamiętam, że oglądałam jego występ będąc na zielonej szkole w Murzasichle razem z moją koleżanką Ewą, która mnie zaciągła do świetlicy na transmisję jego koncertu. Po dwudziestu latach moje marzenie się spełniło 🙂 Zobaczyłam i usłyszałam Andrea Bocelliego na żywo.
Do tej pory anielskiego głosu słuchałam jedynie z głośników i odtwarzacza audio w niewielkiej sali koncertowej o niesłychanie kiepskiej akustyce 😀 czyli w moim pokoju. Na początku tego roku (czyli 2019) robiłam porządki w zdjęciach i natrafiłam na pamiątkowe fotografie z zielonej szkoły z 1999 roku … czyli 20 lat temu (matko jaka ja jestem stara).
Przypomniała mi się ta świetlico-jadalnia i Ewa, która namówiła mnie, żebyśmy poszły obejrzeć koncert. Wówczas jeszcze nie wiedziałam kim jest Andrea Bocelli i tym bardziej nie wiedziałam czy w ogóle lubię taki rodzaj muzyki … w ogóle mało co wiedziałam 😀
Słuchałam jak zahipnotyzowana! Pamiętam jak mówiłam, że chciałabym kiedyś pojechać na jego koncert. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, że moje marzenie spełni się dopiero po dwudziestu latach.

Przeglądając wspomniane zdjęcia postanowiłam, że TYLKO 😀 sprawdzę czy przypadkiem nie ma Mistrza koncertów w Anglii a kiedy się okazało, że będzie i to całkiem niedaleko mojego miejsca zamieszkania to nawet chwili się nie zastanawiałam. Jedynym problemem było to, że bilety kupiłam w styczniu a koncert miał być w październiku więc czekać miałam całe 10 miesięcy.
Nadszedł w końcu ten upragniony dzień. Musiałam więc zrobić sobie jakiś makijaż i wyszło coś takiego:
Występ odbył się w First Direct Arena w Leeds, godzinę drogi samochodem ode mnie więc grzechem było by nie jechać. Arena wewnątrz wydaje się być dość mała ale może pomieścić około 13700 ludzi. Będąc już w środku … miałam wrażenie jakby „fachowcy” dopiero co zabrali swoje zabawki i wyszli 😀 Na zewnątrz nocą natomiast jest imponująca!
Koncert odbył się o 20:00 a ja z racji tego, że zawsze wszędzie wolę być odrobinę wcześniej niż się spóźnij to byłam tam już przed 18:00. O 20:00 sala wyglądała tak (a właściwie to część sali bo zdjęcie całości nie przedstawia):
Arena wypełniona była po brzegi! Wszyscy z zaciekawieniem i ekscytacją wyczekiwali chwili kiedy na scenę wyjdzie tenor o anielskim głosie 🙂 Chwilę przed występem spiker ogłosił, że jest całkowity zakaz fotografowania i nagrywania 😦 ale pod koniec nie wytrzymałam i zrobiłam parę ujęć.
Repertuaru nie pamiętam ale wiem, że zaśpiewał bez mała wszystkie znane swoje utwory. Poza tym wystąpił Pan, który przepięknie zagrał na flecie (tym bocznym 😀 nie wiem fachowo jak to się nazywa). Koło mnie siedziała Pani, która prawie cały czas płakała i widziałam jak co chwila wyciera łzy. Przyznam się szczerze, że mnie też poleciała jedna 🙂
Jakież to niesamowite uczucie, kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że jedno z twoich marzeń właśnie się spełnia 😀