Pewnego dnia siedząc zamyślona pomyślałam sobie, że przydała by się jakaś kuracja odmładzająca 😀 Długo się nie zastanawiając zajrzałam do mojego kuferka maseczkowego i znalazłam maseczkę o jakże pięknie brzmiącej nazwie „Kuracja Młodości” z Bielendy.
Informuję tych, do których to jeszcze nie dotarło, że nie pyta się kobiety o wiek 😀 Kobieta ma zawsze 18+ lat (PL) lub 21+ lat (UK). Wiek tak naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia. Ważne jest to na ile młodzi jesteśmy wewnętrznie a ciało to tylko takie „okrycie wierzchnie”, o które niewątpliwie należy dbać.
Zauważyłam, że im jestem starsza tym częściej sięgam po kosmetyki anti-aging, chociaż doszły mnie słuchy, że raczej powinno się sięgać po nie dużo wcześniej a nie wtedy, kiedy pojawiły się już zmarszczki. Będąc młodym wcale nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nadejdzie ten moment, kiedy nasze ciało zacznie się starzeć a kiedy już to w końcu zauważymy większość z nas przechodzi kryzys wieku. U mnie pierwsze oznaki kryzysu pojawiły się po ukończeniu 35-go roku życia. Minęło przeszło dwa lata, kiedy zdążyłam się z tym pogodzić. Doszłam do wniosku, że ten moment życia, w którym obecnie jestem to również pewien etap, który trzeba przeżyć. Później przychodzi ponoć druga młodość, na którą czekam z niecierpliwością.
Chociaż moje „okrycie wierzchnie” nie jest w najgorszym stanie to na laurach spocząć nie mogę. W głębi duszy przygnębia mnie to, że muszę już sięgać po kosmetyki przeciwstarzeniowe, rewitalizujące itp. Z drugiej zaś trony wiem, że taka jest kolej rzeczy i cieszę się, że w ogóle jest dane mi to przeżywać.
„Kurację Młodości” z Bielendy znalazłam w moim kuferku maseczkowym, który pęka w szwach. Na początku roku miałam takie postanowienie, że nie kupię żadnej maseczki do maja i oczywiście słowa nie dotrzymałam 😀 Maseczka z Bielendy została więc przyciśnięta innymi zdobyczami i całkowicie zapomniana. Przypomniałam sobie o niej dopiero jak mnie naszły dziwne myśli o starości (a naszły mnie prawdopodobnie dlatego, że zbliżają się moje kolejne 21-sze+ urodziny).
Maseczkę kupiłam będąc w Polsce na krótkim urlopie. Udałam się na „drobne” zakupki do Rossmann’a i tak oto w moim koszyku wylądowało kilka masek do twarzy. Ceny maseczki nie pamiętam ale możecie to łatwo sprawdzić na stronie.
Maska jest na hydroplastycznym płacie 3D, zawiera ekstrakt ze śluzu ślimaka, złoto 24k oraz olejek arganowy i przeznaczona jest zarówno do cery dojrzałej jak i wrażliwej. Płat maski jest dość gruby, przez co miałam wrażenie, że źle będzie przylegał do twarzy ale na całe szczęście to złudne wrażenie. Maska jest skrojona bardzo dobrze ale jak to u mnie bywa z maskami w płachcie okazało się, że jest dla mnie za duża 😀 Muszę mieć naprawdę malutką głowę.
Ma delikatny zapach, przez co troszkę straciła w moich oczach 🙂 ale w sumie nie o zapach chodzi a o jej działanie. Maska jest bardzo dobrze nasączona, także ostrzegam, że przy wyciąganiu jej z opakowania może troszkę skapywać „serum”. Trzymamy ją około 15-20 minut, po tym czasie należy maskę ściągnąć i albo poczekać do całkowitego wchłonięcia serum albo zmyć ją ciepłą wodą. Muszę przyznać, że zauważyłam wyraźną poprawę wyglądu i kondycji skóry, miałam też wrażenie intensywnie nawilżonej i dobrze napiętej skóry, zupełnie jak po jakimś zabiegu. Cerę miałam dość gładką i rozświetloną.
Osobiście polecam tą maseczkę chociaż doszły nie słuchy, że nie wszystkim odpowiadają maseczki czy kosmetyki, które zawierają ekstrakt ze śluzu ślimaka. Mnie w niczym to nie przeszkadza.
Kuracja Młodości okazała się dla mnie strzałem w dziesiątkę i sprawiła, że chociaż na chwilę zapomniałam o tym, że nieubłagalnie zbliża się ten dzień, w którym znowu będą mi śpiewać „Sto lat”. Szkoda tylko, że nie jestem mężczyzną bo by mi mógł ktoś zaśpiewać jak Marlin Monroe dla prezydenta Kennedy’ego:
No cóż! Z pewnymi faktami trzeba się pogodzić.
Zawsze jak wspominam o moim wieku nie wiem dlaczego przychodzi mi na myśl wiersz Adama Mickiewicza pt. „Polały się łzy”.
Polały się łzy me czyste, rzęsiste,
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górna i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski.
Polały się łzy me czyste, rzęsiste…
BAJ
Ojej, jak ładnie (mam na myśli ten cytat). W ten sposób od kosmetyków i kwestii podtrzymywania młodości przeszłaś płynnie do poezji Mickiewicza. Szerokie horyzonty, jak zawsze u Ciebie 🙂
To pozwól, że ja \Ci powolutku (jak ta nie przymierzając Marylin Monroe) zacznę śpiewać: „Happy Birthday to you…”. Już teraz życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. I to oczywiste, że kobieta zawsze ma tyle lat, ile… no, powiedzmy: tyle ile trzeba! 🙂 I niech już tak zostanie! 🙂
Kosmetyki Bielendy bardzo lubię, zawsze się u mnie sprawdzają. Do używania rzeczy ze śluzem ślimaka ja też czuję pewne opory. Ale świetnie, że u Ciebie ta maseczka spełniła swoje zadanie.
Ślicznie wyglądasz na zdjęciach!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😀 Dziękuję kochana za życzenia 🙂 Co do wpisów to staram wprowadzać różnorodność. Lubię jak coś się u mnie dzieje a nie tylko pusta recenzja. Cieszę się, że Ci się podobało to co napisałam i jeszcze raz dziękuję za życzenia 🙂 Nie wiem kiedy ty masz ale też Ci składam wszystkiego dobrego 😀
PolubieniePolubienie
Dziękuję Ci, kochana 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z tego wszystkiego zdecydowanie wybieram.. Twój piękny, gruby warkocz. Wielki urok.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ojej 🙂 Dziękuję. Warkocza już niestety nie mam…ale powoli odrasta 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I znowu będzie wabił, kusił wzrok. Piękne masz włosy. To jest naturalny urok.
PolubieniePolubione przez 1 osoba